Zawsze wydawało mi się że do uprawy pieczarek w domu trzeba mieć ciemną pieczarkarnię z odpowiednio żyznym podłożem. Myślałam tak aż do dnia, kiedy to w moim mieszkaniu pojawiło się takie pudło.
Potem postępowałam już tylko wg dołączonej instrukcji. Warto wspomnieć, że instrukcja jest szczegółowa, napisana zrozumiale i zawiera wszystkie niezbędne informacje. Gdyby jednak zaginęła, to można ją znaleźć tutaj.
Ustawiłam pudełko na parapecie (akurat tu miałam miejsce).
Następnie przysypałam substrat ziemią dołączoną do opakowania. Nie uklepywałam, a grudki rozdrobniłam.
Potem mocno nawilżyłam całą uprawę za pomocą spryskiwacza do kwiatów.
Kolejnym etapem było przykrycie ziemi folią, tą w której znajduje się substrat, a co za tym idzie cała nasza uprawa. Ja niestety o tym zapomniałam i mam wrażenie, że zbiory opóźniły się przez to o kilka dni.
W moim mieszkaniu było ok. 20 °C. Producent zaleca by w tym pierwszym etapie wyrastania grzybni temperatura otoczenia wynosiła 20-25 °C. Po mniej więcej dwóch tygodniach coś zaczęło się dziać. Tuż pod powierzchnią podłoża pojawił się biały nalot i jakby malutkie owocniki. Prawdopodobnie gdybym przykryła uprawę folią od razu byłby to krótszy okres.
To był znak, że czas przenieść uprawę w chłodniejsze miejsce. W moim przypadku jest to piwnica, gdzie panuje temperatura ok 13-15°C. Przez kolejne dni codziennie nawadniałam rosnące pieczarki spryskiwaczem.
Po trzech dniach wyglądały tak:
Po kolejnych dwóch tak:
A po następnych trzech tak:
Ponieważ musiałam wyjechać, to po trzech dniach zebraliśmy nieco przerośnięte pieczarki i było ich ok. 450g. Jak na pierwszy zbiór super!
Teraz czekam na kolejny pieczarkowy wysyp.
Dwie podstawowe zasady o których należy pamiętać przy domowej uprawie. Utrzymujemy stale wilgotne podłoże i odpowiednią do fazy wzrostu temperaturę. (Pamiętajcie także o nakryciu folią w pierwszym etapie uprawy).
Producent dokładnie wskazuje jaka temperatura powinna być i jak podlewać. Jeżeli się wydarzy coś nie tak, w instrukcji znajdziemy informację jak „ratować” nasze pieczarki.
I muszę przyznać (z wielką przyjemnością), że domowa uprawa grzybów jest banalnie prosta, sprawdziłam to sama. I jeszcze jedna uwaga, tak żeby rozwiać obawy, które mogą się pojawić. Moje koty w ogóle się nie zainteresowały pudłem stojącym na parapecie, a w piwnicy pieczarki lub inne grzyby nie zaczęły rosnąć na ścianie.
Zostaw Odpowiedź
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.