[banner]

Kolory jesieni- dlaczego liście zmieniają barwę?

Jesień w tym roku nie była złota. Tegoroczna jesień poszalała  i dała nam takie obrazy jak niejeden artysta malarz. To była feeria barw – od żółci, ochr i brązów, po wszelkie odcienie czerwieni. Już dawno nie było tak pięknie. No cóż, jest chłodniej i idzie zima ale przynajmniej było na co popatrzeć – dla mnie, miłośnika lata, chociaż taka przyjemność…

 

Z punktu widzenia nauki za całą tą kolorową sytuację odpowiada chlorofil, a tak naprawdę jego brak. Kiedy skraca się dzień i zaczyna brakować światła do fotosyntezy, zanika produkcja głównego składnika, czyli chlorofilu właśnie.  Bo soczysta zieleń liści to przecież jego zasługa. Kiedy ubywa chlorofilu na pierwszy plan wysuwają się inne substancje barwiące liście. Znamy je doskonale, bo występują np. w marchwi czy dyni, a są to karoten czy ksantofil. Na czerwono natomiast barwią liście antocyjany.

Zastanawialiście się po co natura barwi liście? Bo przecież, wiadomo, że w przyrodzie nic nie jest po nic…A jeśli tak nam się wydaje, to po prostu jeszcze tego nie odkryliśmy.  Naukowcy wskazują kilka teorii.

Jedna z nich mówi o tym, że antocyjany, ograniczając dostęp światła słonecznego, zabezpieczają mechanizm jesiennego wycofywania azotu z liści do tych części roślin, które przetrwają zimę.

Kolejna z teorii mówi o tym, że drzewa ostrzegają.  Na szczęście jest to ostrzeżenie dla owadów, np. mszyc. „Uwaga, jestem groźny!” mówią – bo przecież jesień to czas kiedy wiele owadów wybiera drzewa na miejsce gdzie będzie składać jajeczka. I to jest sposób na poinformowanie niechcianych gości, że miejsce nie jest najlepsze. Autorem tej hipotezy jest William D. Hamilton – jeden z najwybitniejszych biologów ewolucyjnych XX wieku. Zwolennicy jego teorii odkryli, że drzewa o najbardziej intensywnych jesiennych kolorach były najzdrowsze wiosną.

Trzecia teoria mówi o tym, że jesienne barwniki w liściach służą ochronie przed nadmiarem światła. To taki trochę „krem z filtrem”, dla liści. Bo roślinom nadmiar słońca wcale nie służy – nie mogą go w pełni wykorzystać przetwarzając na substancje pokarmowe i  wyniku tego tworzą się tzw. wolne rodniki tlenowe. A ich nadmiar to już zagrożenie zniszczeń tkanek i komórek. I tu ratuje nas kolor. Z pomocą przychodzą  antocyjaniny i karotenoidy – wyłapują wolne rodniki i pochłaniają nadmierną ilość światła.

Jak widzicie hipotez  jest kilka. Która z nich jest prawdziwa? A może wszystkie?

Naukowcy brzmią zgodnie co do jednego. Zmiana koloru liści wiąże się z ochroną przed zagrożeniem. Ale czy drzewa chcą chronić się przed szkodnikami czy nadmiarem światła… Co do tego nauka jeszcze nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Ale czy dla nas to najważniejsze? Ważne, że było pięknie. Popatrzcie.

 

 

 

 

 

 

Komentarze

O Autorze

Cebulki Kwiatowe

Zostaw Odpowiedź